To fakt.

A Pacific Rim to jak dla mnie totalnie absurdany film. "Mamy supernownoczesne mysliwce i rakiety bojowe wielkiej mocy, ale do walki z godzillą budujemy niezgrabnego wielkiego robota, który się przewraca". To tak, jakby mieć strzelbę, ale do upolowania tygrysa zbudować robota-tygrysa i kazać mu walczyć. Idiotyzm.

Jednak mam niedosyt. Jak na 90 minut to robotyki byłą zaledwie namiastka (głównym motywem wydawać by się mogły problemy ze sobą głównego bohatera, który chyba miał doła, zdawał się wypalić życiowo). Zwrot akcji miał być zapewne zaskakujący jak przystało na reżyserskie mody, ale jak dla mnie niesmaczny (na tyle negatywny, że nie warty obejrzenia -gdyby były alternatywne zakończenia to ujdzie). Jestem po seansie "Automa" (gdzie wprawdzie jest kilka dalece nie nie pożądanych dla mnie /tym bardziej, że irracjonalnych -zresztą podobnie jak tu -scen agresji i przemocy -jednak ze strony ludzi, a nie robotów). Cały za to film (podobnie do "Ja robot" jest poświęcony sztucznej inteligencji, a nie kilka scen jak tu -służący i prototyp, nie licząc kota i jednorazowego epizodu recepcjonistki/sekretarki na jeżdżącym podeście). To, że potem (na samym końcu) okazuje się iż.. android był jeszcze jeden i to do tego morderczy, źle świadczy o filmie mającym opowiadać o "sztucznej inteligencji". Co jest jakby wyminięte, ukryte przed widzem. Gdy reżyser w końcu decyduje się wyłożyć karty na stół (czyli to co mnie interesowało) okazuje się, że są to "krwawe" negatywne karty i dla sympatyka sztucznej inteligencji, lepiej było by ich nie oglądać w tak negatywnym świetle. To tak jak by ktoś powiedział, mam film o (domyślnie pięknych rasowych) koniach i przez godzinę pokazywał osły i jakieś kuce, a wreszcie na końcu scenkę z właściwym koniem, który tratuje swego opiekuna -niesmaczna MASAKRA! Zawiodłem się i szukam dalej... ciekawych filmów o sztucznej inteligencji, w miarę pozytywnych (o co chyba bardzo trudno we współczesnym kinie nastawionym na dramat -gdzie nie zabić /bez szczególnego powodu/ iluś osób wprost chyba nie przystoi dobremu reżyserowi).

O wiele bardziej podobały mi się "tajemnice Syriusza" bo