Lara prowadzi audycję radiową o tematyce zjawisk paranormalnych. Pewnego dnia
dowiaduje się, że jej przyjaciel (kochanek?) zginął w dość niejasnych okolicznościach w
jakiejś niewielkiej wiosce, gdzie prowadził pewne badania odnośnie obrazów z zza
światów objawiających się ludziom w snach czy coś w tę mańkę.No i nasza bohaterka
wyrusza do owej wioski, gdzie spotyka dziwnych, ekscentrycznych mieszkańców i
poznaje historię o jakichś twarzach, co się jawią na ścianach pewnego domu. Film Agustína
Villarongy to dla mnie dość ciężki orzech do zgryzienia. Jest to klasyczny przykład filmu,
który chciałbym polubić bardziej, niż mi się udało. Obraz, który zrobił na mnie duże wrażenie
od strony realizacyjnej, jednak pozostawił z mnie otwartymi ustami, mającymi zadać pytanie,
którego nawet nie ptrafię sformułować. Bowiem „99.9” to film z bardzo dobrym klimatem,
świetna muzyką i zdjęciami Javiera Aguirresarobe, fajnymi lokacjami, nastrojem grozy i
intrygującą fabuła. Problem polega na tym, że fabuła jest dziwaczni pokomplikowana, nie
mogłem za cholerę zrozumieć, o co tak właściwie chodziło. I to nie w kwestii jednego wątku,
tylko całości. Dla mnie ten film się zupełnie nie trzyma kupy. Mimo to ogląda się go dobrze i
chylę czoła za stronę audiowizualną. Jeśli ktoś pojął o co właściwie chodziło w tym filmie –
będę wdzięczny za jakieś wyjaśnienia.